Moi Kochani pewnie zastanawiacie się o czym będzie ten post, a no mianowicie o bardzo ważnej rzeczy :)
Pewnego wieczoru na jednej imprezie z
Zakoloryzowanymi i jeszcze paroma innymi znajomymi poruszyliśmy temat spalania
wachy przez samochody. Tak szczerze mówiąc to nie bardzo się na tym znam tak
jak i na mechanice pojazdowej ale jeden z uczestników oznajmił nam, że „jego”
samochód, dość nowy bo roczny przy silniku bodajże 1,8 (nie pamiętam dobrze
jego pojemności) spala 13 litrów benzyny na 100 km… i tu się zaczęła gwarna
rozmowa.
Wszyscy zgodnie, oczywiście nie co podniosłym tonem mówili,
że jest to nie możliwe, że nowy samochód, z takim małym silnikiem i tyle „żre”.
No, ale właściciel samochodu upierał się, że naprawdę tak jest, no cóż nikt
oczywiście nie chciał bardzo w to wierzyc no bo przecież to nie było porsche tylko
normalny niemiecki samochód, który jest bardzo często spotykany na naszych
drogach. Właściciel jednak upierał się przy swoim, a my goście przy swoim. Temat
nie został rozstrzygnięty, ale nie do tego zmierzam…
My z moim Ukochanym również posiadamy samochód z
tym, że nasz silnik jest o wiele większy bo 2.2 i strasznie nabiłam sobie tą
rozmową głowę, bo ile w takim razie musi palić nasz samochód? Zaczęłam przeliczać
to w tą stronę to w tą… Doszło do tego, że samochód stał bezużytecznie na
parkingu, a ja ile mogłam to sprawunki załatwiałam na nogach, albo podjeżdzłam
autobusem bądź tramwajem. Mi to nawet nie przeszkadzało, ale mój Mąż stwierdził,
że tak dalej być nie może, że samochód stoi na parkingu i tak naprawdę
niszczeje. Nie było innego wyjścia jak tylko podjąć jakieś kroki co dalej.
Po dość burzliwej rozmowie w końcu doszliśmy do
wniosku, że samochód sprzedamy :(, no nie było to miłe, bo naprawdę
lubiłam go, widziałam że i mój Mąż jest przygnębiony, no ale decyzja podjęta,
kupiec znaleziony, samochód zmienił właściciela.
My z lekkim przypływem gotówki
zastanawiamy się co zrobić? Bez żadnego samochodu nie mogliśmy zostać, bo
chodziło o dojazd mojego Kochanego do pracy. Zaczęliśmy od początku,
oglądaliśmy różne samochody, szukaliśmy na Internecie z mniejszym silnikiem,
młodszego niż mieliśmy i… znaleźliśmy… Długo zastanawialiśmy się nad wyborem i
podjęciem decyzji o jego kupnie, ale sprzedawca nie chciał już dłużej czekać i
musieliśmy się określic.
Po świętach Bożego Narodzenia staliśmy się
właścicielami samochodu… Fiat 126p (potocznie nazywanego Maluchem).
Powiem szczerze, pierwsza klasa to nie jest, ale
przynajmniej nasz polski wyrób. Na razie dziecka jeszcze nie mamy, więc na nas
dwoje wystarcza. Należymy do osób raczej pulchniejszych, więc ze względu na
naszą wygodę wyjęliśmy przednie siedzenia i czujemy się jak w SMARCIE.
Wiadomo, byliśmy przyzwyczajeni do innych wygód, bo nie ukrywam, że nasz
poprzedni samochód był o wiele większy, ale i w nowym znajdujemy duże pozytywy.
Po pierwsze pali naprawdę mało i tu od razu widać wielką oszczędność. Po drugie
ma piękny jasnozielony kolor co widac na załączonym poniżej zdjęciu, a po
trzecie jeżeli potrzebujemy zabrac więcej rzeczy w podróż niż mieści nam się w Maluchu
dopinamy przyczepkę, bo mamy hak, którego nie było w naszej poprzedniej furce.
Polubiłam go niemal od razu i teraz nie wyobrażam sobie mieć innego samochodu.
Moi Kochani jeśli macie możliwośc to naprawdę
pomyślcie nad zmianą czy kupnem Fiacika bo niestety o te egzemplarze na rynku
coraz trudniej…
Dobrej nocy dla Was :*
Gdyby Marker jeździł malczanem to tylko takim :D ten by palił 30/100 :D
OdpowiedzUsuńhttp://www.obrazky.pl/bojowy-maluch
Kiedyś mieliśmy przyjemność jechać malczanem. Ale mój miły towarzysz życia ledwo się w nim mieścił z racji dość czaplastych nóg.I na każdej dziurze uderzał głową o sufit. Ale to pikuś.Myśle,że pomimo tego zakupimy ten model, bo ma przecież wiele innych zalet...
OdpowiedzUsuńMaluch hmmm, wielka klasa motoryzacji: ).
OdpowiedzUsuńDodam, że ten niemiecki samochód z silnikiem 1,8, ze spalaniem 13l/100 to chyba musiał mieć ze 300 koni, skrzydła i latał:D
A do tego pływa po wodzie, bo to amfibia jest ;-D
Usuń