12 stycznia 2015

Korzeń na pytostój

Witajcie,

Z góry pragnę podkreślić, że nie jestem profesorem farmacji. Ale jako że we wczesnym dzieciństwie odkryłem cudowny lek na zatwardzenie, którego sekretna do niedawna mikstura składała się z żelatyny, wody oraz płynu do mycia naczyń z uroczym krasnalkiem na etykiecie (niestety lek nie został wprowadzony do sprzedaży, gdyż powstał w ciężkich czasach mody na jasne tapety i białe kasetony, którym to właśnie szkodziło połączenie biegunki i baniek mydlanych), niemniej jednak obliguje mnie to do wypowiedzi na tematy farmaceutyczne.

I tu właśnie padają pytania wśród Zakoloryzowanych, na które postaram się odpowiedzieć. 


Czy są cudowne sposoby na potencję i czy działają? Czy mleko z gipsem, korzeń na pytostój lub chociażby fale Wisły mają pozytywny wpływ na nieunikniony proces starzenia się?  No cóż, Moi Drodzy, nie mam zamiaru testować tych sposobów, więc nie odpowiem Wam na te pytanie, choćby z tego powodu, że jestem jeszcze młody i moja potencja jeszcze nie musi być wspierana ołówkiem czy wkładem do długopisu :).
Natomiast jak najbardziej mogę i chciałbym poruszyć inny temat z dziedziny farmacji.

Mianowicie, chodzi mi o wręcz zalewającą nas liczbę reklam leków itp. specyfików w telewizji. Czy siedząc po pracy z Fiubździusiem przed telewizorem i jedząc ulubione przekąski musimy oglądać reklamy leków w przerwie dość ciekawego filmu czy programu? Przecież zaraz moja miseczka z orzeszkami solonymi w myślach zamienia się w miskę pełną pigułek i tabletek polanych sosem z syropu na kaszel. Czemu ktoś nam przerywa film, by zadać pytanie czy infekcja w pochwie ma podłoże bakteryjne czy grzybiczne?

Wgryzacie się w ulubiony batonik, a tu nagle JEB! z ekranu atakuje Was reklama pasty na próchnicę czy reklama kleju do protez, no i cukierek staje nam w gardle, a co gorsza czasem chce wyjść. Czy naprawdę musimy to wszystko oglądać w czasie chwil relaksu po pracy? Przecież siedząc godzinami w kolejce do lekarza mamy dużo czasu na spacer po korytarzu i obejrzenie reklam leków, które niczym tapety zakrywają paskudne i odrapane resztki lamperii z czasów PRL-u.

Jeżeli podzielacie moje zdanie, zapraszam do dalszego rozwijania tematu w komentarzach, może właśnie ktoś z Was poznał działanie korzenia na pytostój lub ktoś próbował mleka z gipsem (nikomu jednak nie polecam tego specyfiku ,gdyż według mnie jest to twór wyobraźni pradziadów Koloryzacji i nawet mój lek na zatwardzenie tu nie pomoże), bo nigdy nie wiemy, kiedy przyjdzie czas, gdy korzeń nie zapłonie :D

3 komentarze:

  1. Każdy mężczyzna wie co zrobić kiedy... hehe konar nie chce zapłonąć!

    Brak słów:D jedynie co pozostaje to włączyć niskie ceny : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cudownie, że padło tutaj to wyrażenie, pozwolę sobie zacytować : "włączyć niskie ceny". Zastanówmy się czemu ta reklama tak drażni ludzi? Może jest kiepsko wykonana, a może ludzie nie lubią tej piosenkarki ? Możliwe, że są to jedne z niektórych powodów, dzięki którym ludzie dostają białej gorączki. A ja chciałbym zauważyć, że ta reklama może i by była znośna dla ucha i oka jak większość reklam, gdyby nie była puszczana po kilka razy w jednej przerwie reklamowej i to jest powodem agresji i ataków na tą reklamę. Pamiętajmy, że jesteśmy istotami rozumnymi i raz dziennie taka reklama wystarczy- w końcu nie chodzi tu o wyniesienie śmieci czy posprzątanie domu, wystarczy powiedzieć tylko raz a zainteresowani na pewno się znajdą. Z drugiej strony może producentom chodziło właśnie o taki rozgłos, w końcu teraz w sieci jest tak głośno o tej reklamie, że mogą już ją zdjąć z wizji, bo teraz inni pokazują ją w swoich filmikach i jest wyświetlana za darmo !!

      Usuń
  2. Hmm, że tak powiem konar, z ktorego na co dzień mam przyjemność korzystać zawsze płonie jak ta lala, lepiej niż znicz olimpijski:) także póki co za wszelkie specyfiki podziękuję:)
    Co do podłoża zapaleń pochwy,zgadzam się. Potrafią niejeden miły wieczór zdegustować. Żenada, czym to nas karmią podcza chwili relaksu.

    OdpowiedzUsuń

Dodaj swój komentarz...