Chciałabym poruszyć jeden z tych tematów, o którym nikt a nikt, aż do dzisiaj nie wiedział, że mnie w ogóle interesuje.
Na pewno niektórzy uznają, że temat jest głupkowaty i mało ważny. Inni może podzielą moją fascynację, albo przynajmniej zastanowią się nad tą kwestią. Jakkolwiek jednak do tego podejdziecie, kto ma ochotę niech czyta. Bo gdzie jak nie tu, na łamach Zakoloryzowanych poruszać takie enigmatyczne sprawy.
Otóż możecie mi wierzyć lub nie, ale od zawsze, naprawdę odkąd tylko sięgam pamięcią wielokrotnie i regularnie zastanawiałam się w swoim życiu nad znaczeniem i pochodzeniem różnych słów.
Jeszcze jako dziecko, biegając po podwórku z innymi dzieciakami z bloku niejednokrotnie wspólnie z nimi starałam się zgłębić tajniki nazewnictwa zwierząt, przedmiotów, czy roślin.
Możecie stwierdzić, że jestem nie do końca normalna, ale notorycznie zadawałam pytanie dlaczego pies to pies, a kot to kot? Czemu niebo to niebo i dlaczego jest niebieskie? Dlaczego tęcza nazywa się tęczą? Czemu wielką wodę nazwano morzem, a inną oceanem?
Z biegiem lat temat coraz rzadziej gościł w mojej głowie, a pewne niejasności wynikające z nabywanej wiedzy rozjaśniły się. Na niektóre pytania znalazłam odpowiedzi, jednak tak naprawdę nigdy nie zgłębiłam sedna sprawy, czyli konkretnego nazewnictwa konkretnych dla mnie słów oraz tego kto po raz pierwszy ich użył. Temat rzadko, bo rzadko, ale powracał do mnie raz na jakiś czas, dlatego fakt, że mogę się nim teraz z Wami podzielić przyniósł mi ogromną ulgę.
Dziś już wiem, że prawdopodobnie nigdy nie dowiem się, kto i gdzie użył danych słów po raz pierwszy. Dlaczego takimi właśnie, a nie innymi wyrażeniami nazywano otaczający nas Świat, i jaka była ich siła, że przetrwały do dziś, a ludzkość na przestrzeni wieków uczyła się ich i przekształcała w indywidualne narodowo języki.
Tym bardziej, że nie chodzi mi o poznanie słów typu „spoko”, „ zajefajnie”, „ bujaj się” czy „nara”, które są stosunkowo bardzo młode. Chodzi o słowa, które towarzyszą nam od wieków.
Jako duża dziewczynka, wiem też jednak, że istnieje takie coś, jak etymologia, czyli najogólniej mówiąc nauka badająca pochodzenie słów, która zgłębia, w jakim mniej więcej czasie w historii oraz gdzie, dane słowo zaczęło się pojawiać.
Jest to tylko w połowie zadowalające, ponieważ nie mówi wprost, tak jak bym chciała, kto konkretnie „stworzył”, „wymyślił”, „ wprowadził w życie” dane słowa, np. że Abraham użył po raz pierwszy słowa morze, patrząc jak wielka woda się przed nim rozstąpiła, albo, że Newton nazwał jabłko jabłkiem w czasie swojego doświadczenia.
To tylko wytwory mojej wyobraźni i niestety konkretów prawdopodobnie nigdy nie odkryję. ..
Dlatego zadowalając się etymologią skąd się wzięła tytułowa "tęcza"?
Mówi się, że od staro – cerkiewno – słowiańskiego toca, co oznacza ulewny deszcz, gdzie przeszła w rosyjskie „tuca” ( wybaczcie brak cyrylicy) oznaczające to samo. Tak czy siak, pierwotnym znaczeniem była prawdopodobnie „ chmura deszczowa, zwiastująca burzę”.
A nasz piękny i mój ukochany Bałtyk?
W językach duńskim, niemieckim, szwedzkim, norweskim, fińskim i niderlandzkim Bałtyk jest morzem Wschodnim. Dla Estonii zaś Zachodnim. Reszta mieszkańców Europy, jak to się mówi, podchodzi do tematu po Bożemu i jest ono Bałtyckie. Po raz pierwszy nazwa ta pojawiła się w XI w po łacinie. W polszczyźnie zaś dopiero w XV w i to w wersji „ Bałytyk”, a dopiero w XVIII w. jako „ Morze Bałtyckie”.
Do dziś pochodzenie tej nazwy nie jest znane. Niektórzy naukowcy z bujną wyobraźnią twierdzą jednak, że nazwa pochodzi od słowiańskiego „bolto”, czyli nizinne, pokryte wodą bagno- i w istocie, za takie zresztą uznaje się nasze morze – płytkie i małe.
Inne hipotezy głoszą, że Bałtyk posiadł swą nazwę od litewskiego „baltas” co znaczy biały. Żadna jednak nie zdobyła powszechnego uznania.
Wychodząc jednak poza morze Bałtyckie, na pewno niektórzy z Was niejednokrotnie wypoczywali nad morzem Śródziemnym lub Adriatykiem, a konkretnie we Włoszech.
Ale czemu mówimy we Włoszech, a nie w Italii?
Legenda głosi, że podczas pobytu królowej Bony Sforzy w Polsce, jej załoga komentowała wszystko słowami „ o si, o si”. Tym sposobem przylgnęło do nich „Osi”, które z czasem przekształciło się we Włosi.
Inne tezy mówią, że Włosi wzięli nazwę od włoszczyzny, która stamtąd rzekomo miała pochodzić, a znalazłam nawet podanie, które odnosiło nazwę do rzekomo bujnych czupryn, jakie posiadali rodowici mieszkańcy tego obszaru.
Mogę Was jednak zapewnić, że każda z hipotez jest błędna, choć na swój sposób sympatyczna.
Prawdziwa etymologia słowa Włochy wiąże się ze starym mechanizmem nadawania nazwy Państwu na podstawie nazwy jednego z plemion, które historycznie zamieszkiwało ten teren, np. Polanie – Polska. Zaś Wolkowie, zamieszkujący kiedyś teren Włoch, których nazwę my zapożyczyliśmy z germańskiego „Walh” w spolszczonej formie „Wołch” to nic innego jak Włosi i ludy romańskie. Na zasadzie przestawki fonetycznej zamieniliśmy „Wołch” na „ Włoch” i od tamtej pory określaliśmy tym mianem już wyłącznie mieszkańców Półwyspu Apenińskiego.
A słowo Italia, ktoś spyta? Istnieje równolegle w języku polskim, ale bardziej jako ozdobnik stylistyczny i określenie starożytnego Państwa na terenie dzisiejszych Włoch.
Będąc w tym może trochę żmudnym, ale dla mnie wciąż niezmiennie frapującym temacie etymologicznym, muszę wspomnieć o pochodzeniu jeszcze jednego słowa, którego sama kilka lat temu nawet nie znałam, aż do momentu, kiedy poznałam mojego bliskiego przyjaciela, który znał je, jako potoczne określenie pewnej części narządów seksualnych kobiety.
Nie wierzyłam, że takie słowo istnieje, ale sprawdziłam i jest.
Mowa tu o słowie „kuciapa, kuciapka”, któremu nadaje się etymologicznie między innymi takie znaczenia: ( ale grafikę sobie oszczędzę:) )
1) Pudendum muliebre – czyli srom – termin wywodzący się z dawnego kuczaba oznaczającego kołek zabezpieczający koła wozu, lub pokrywkę ochronną przed błotem, a później nie wiedzieć czemu przeniesiony na członki ciała.
2) Jagody kwaśne rosnące na pewnym gatunku drzew – ze słowem cierpki, jako motyw przewodni.
Jakkolwiek by nie patrzeć na oba znaczenia, nasuwają one jednoznaczne skojarzenia z pewną popularną częścią kobiecego ciała, którą szczególnie jeśli chodzi o drugie znaczenie, czasami określa się pieszczotliwie nazwami kwaskowych, lekko cierpkich owoców – wisienka, malinka itd. Zależy jak kto lubi, różnie słyszałam:)
Słowo w każdym razie prawdopodobnie ma źródła niemieckie, czego akurat bym się nie spodziewała...
A wiecie, że słowo "frajer" – w gwarze frejer znane w Polsce od XV w. oznaczało kawalera, zalotnika, a kobieta frairka to panna do wzięcia?
Niezła ze mnie frajerka , bo nie wiedziałam.
Pokrewną formą było staropolskie „fryj” - zaloty, rozpusta, ale już w II poł. XIX w. wyraz ten stracił negatywne znaczenie. Od tej pory miał formę frejer i oznaczał człowieka wolnego, co pozwala potem kojarzyć nam go z angielskim „free”, lub niemieckim „frei”.
Dzisiaj, jak wiemy znowu to słowo oznacza człowieka naiwnego, łatwowiernego, nieporadnego, a język potoczny przyswoił je z gwary przestępców, głównie odnoszących się do początkujących złodziei...
Ojej Kochani,
mogłabym tak bez końca. Nic nie poradzę, że mnie to interesuje. Czasem po kryjomu w wolnej chwili szukam różnych znaczeń, bo lubię.
Ale co by Was za bardzo nie zanudzić, na tym chyba skończę, żebym nie musiała niedługo szukać etymologii słowa „ nudziara” :)
Komu się podobało, zapraszam do dyskusji...
Komu się nie podobało, no to też zapraszam.
Pozdrawiam, i do następnego ...posta.
Drogi Kocie - wkrotce to znaczy kiedy? Czekamy z niecierpliwoscia na kazdy nowy post.
OdpowiedzUsuńJuż naprawdę niebawem...
UsuńO Matko, temat rzeczywiście bardzo poważny, ale jednocześnie nieziemsko ciekawy.
OdpowiedzUsuńDo niedawna ja w takim razie też byłam frajerką :)
A kuciapka rządzi światem :)
A tak poważnie, to nigdy nie zastanawiałam się nad nazewnictwem poszczególnych elementarnych jednostek świata... Nigdy nie zgłębiałam tajników polszczyzny, pomimo że bliżej mi do humanistki niż umysłu ścisłego. Natomiast kiedyś fascynowała mnie etymologia polskich imion, ja jestem królową i to wierną swojemu mężczyźnie :) no co, zgadza się! Większość polskich określeń wywodzi się z języków romańskich, anglosaskich czy germańskich, często z resztą szukając synonimu jakiegoś wyrazu okazuje się, że kojarzysz go dzięki np. angielskiemu odpowiednikowi :) no i teraz będę myśleć, znowu czekają mnie nieprzespane noce :)
OdpowiedzUsuńAle na swój sposób miłe to zastanawianie prawda? Hmm. Ciekawe co znaczy wobec tego moje imię?
UsuńPrawda, prawda :)
UsuńMoja Droga - z języka greckiego jesteś PERŁĄ !!!
Nie jest Pani sama z dociekaniem pochodzenia słów. Dzięki temu postowi odpowiedziałam mojej 5 letniej córci dlaczego tęcza nazywa się tęcza. Chociaż nasunęły jej się kolejne pytania...co to są Słowianie itp.
OdpowiedzUsuń