Działo się to w sobotę, 10- ego stycznia roku Pańskiego...
Tematem przewodnim było sushi.
A że rybka lubi pływać, zapewniliśmy odpowiednią ilość "wody".Z połówek przerzuciliśmy się już na 0,7 l... Padła sugestia, że niebawem w sklepie będziemy sięgać już od razu po litra na głowę, tylko czy nasze wątroby wytrzymają?
Przygotowaniami zajął się nasz Stwórca, dzielnie asystowała mu Kot w szpilkach. Biedni, trochę się przy tym umęczyli i nazłościli, ale docelowo było warto. Reszta ekipy obserwowała ich z zaciekawieniem, ucząc się tym samym, jak zrobić prawidłowo Nataszę Urbańską, czyli rolowanie :D
Nie znam się na tych wszystkich chińskich nazwach, ale na stole pojawiły się bodajże FUTOMAKI, NIGIRI oraz URAMAKI. Poprawcie mnie, jeśli coś źle napisałam :) NIGIRI - dla mnie wow!!!
Nie przejedliśmy tego, bo przecież Nimfy jak zwykle przesadziły z ilością przekąsek. Chcecie może kawy? A herbaty? A w dziób? A kopa w dupę? Nie? No to będzie "china to go".
Było pysznie, ale jak napisałam powyżej i tak zostało nam "na potem" :) Aluzja z mojej strony - osobiście czekam na kolejną porcję sushi :) na drugi dzień jadłam je na własny sposób - odrobinę oprószone solą, nawet mega ostry sos był mi niepotrzebny... Rany boskie, nie powinnam tego chyba była pisać, bo pewnie naraziłam się fanom sushi, tak bezczeszcząc to narodowe danie kuchni chińskiej... Przykro mi, ale dla mnie to też było NIEBO W GĘBIE!
Marker i Łaciata Marcela chcieli mi dać nauczkę za nieposłuszeństwo wobec męża (zapaliłam kilka fajek, ehhh, niedobra dziewczynka...) i wysmarowali mi e-papierosa wasabi. Miny im zrzedły, kiedy w końcu po niego sięgnęłam, bo mimo że nawet nie zauważyłam, jakie świństwo znajduje się na ustniku, nie skrzywiłam się ani na sekundę. Hehe, ale im się głupio zrobiło. Proszę więcej nie zadzierać z Fiubździusiem!
Poniżej możecie looknąć na fotki, jak to sushi by Stwórca wyglądało. I żałujcie, że nie jesteście członkami Zakoloryzowanych!
P.S. Ciekawe, co zaplanujemy na kolejne nasze spotkanie...
Mmm, pychotka.
OdpowiedzUsuńMoże następnym razem pieczemy tarty?
Co Wy na to? Mam chyba z 30 pomysłów na dodatki:) I chętnie poznam Wasze.
Temat podłapany i wstępnie wpisany - gdzie trzeba.
UsuńTeraz pozostaje tylko czekać, czy znajdą się chętni ;-)
A może kisiel party? Strój kąpielowy obowiązkowo !! :D :D
UsuńJestem za, ale w kisielu walczą zakoloryzowani faceci.
UsuńCo wy na to laski?
Drogi Kocie, już widzę całą naszą męską "Świętą Trójcę" w samych boksereczkach a my, Kapłanki, podziwiamy ich klaty Herkulesów ;-D
UsuńA tak poważnie, to osobiście nie cierpię kisielu, ale czego nie robi się dla Zakoloryzowanych...
Za to tarta party - jestem jak najbardziej ZA!
Już ułożyłam sobie w głowie fajny przepis. Czekam na ustalenie konkretnej daty spotkania.
mmmniam;D
OdpowiedzUsuńnie jadłem, aczkolwiek wygląda smakowicie^^
Już nie mogę się doczekac kiedy spotkamy się na następnych posiedzeniach. Do tej pory wszystko było takie smaczne, że już na samą myśl o tarta party ślinka mi cieknie...
OdpowiedzUsuńaczkolwiek mam nadzieje, że dojdzie również do skutku nasze bowling party :p
No i trzeba koniecznie wspólnie obejrzeć jakieś filmy - saturday night comedy / horror movies marathon czy coś w tym stylu!
UsuńZakoloryzowani + alkohol + popcorn + durne filmy = policja na chacie, bo sąsiedzi zgłoszą zakłócanie nocnego porządku :)