Cześć Ludziska :)
Muszę! Na prawdę muszę to napisać, bo po prostu wymiękłam,
gdy to zobaczyłam...
Pierwszy raz z "pamiątką na fejsie" spotkałam się
przeglądając jakąś gazetę. Na ostatniej stronie znalazły się ogłoszenia różnych
gier i aplikacji do ściągnięcia na komórki.
Moim skromnym zdaniem z nazewnictwa hiciorem był jakiś
pornosik właśnie pod tytułem "Pamiątka na fejsie", tuż za nim na
podium plusował się inny filmik pod tytułem "Janko Bzykant" - urocze,
prawda? :)
Jednak nie o
tym chciałam pisać... Przeglądałam ostatnio fotki na jednym z portali
internetowych. Oczom nie wierzyłam, gdy trafiłam na artykuł o najbardziej
absurdalnych zdjęciach zamieszczonych na facebooku czy naszej klasie (a'propos
- ktoś korzysta jeszcze z NK?).
Ja nie mam
profilu na żadnym z powyższych, także - jak to mówią - nie istnieję towarzysko.
Lubię to! :)
Wystarczy,
że istnieję na blogu Zakoloryzowanych, prawda?
Ja na prawdę rozumiem, że ludzie mają potrzebę pokazania znajomym i całemu światu, że mają nowe auto, że byli tu czy tam - absolutnie nie krytykuję, a wręcz przeciwnie - toleruję.
Ja na prawdę rozumiem, że ludzie mają potrzebę pokazania znajomym i całemu światu, że mają nowe auto, że byli tu czy tam - absolutnie nie krytykuję, a wręcz przeciwnie - toleruję.
Tylko, do
cholery jasnej, czy nie sądzicie, że niektórzy na serio przesadzają?
Pewna
znajoma znajomej kiedyś rozchorowała się na jelitówkę, ale nie zakłóciło to w
jej przypadku terminowego apdejtowania statusu czy jak to się tam mówi. Znajoma
znajomej kilkakrotnie w ciągu dnia robiła sobie słit focie (a nie, przepraszam,
aktualnie to chyba się selfie robi) i wrzucała zdjęcia na Facebooka. No niby
nic, ale ja się pytam - czy na prawdę wszyscy musieli wiedzieć, że o 15:05
wylatywało z niej każdym możliwym otworem, a o 18:20 już tylko górą?
Przepraszam
za brutalność tej wizji, ale uważam, że tego typu informacje są najzwyczajniej
w świecie zbędne.
Inny przykład
- znalazłam zdjęcie słodkiego różowego nocniczka. Może i byłoby to urocze,
gdyby nie jego zawartość... A pod zdjęciem podpis: "Pierwsza kupcia naszej
małej córeczki. Jesteśmy z Ciebie dumni, Jessico". Paskudztwo! Ohyda! Fuj! Fuj!
Kolejny
przykład - jakiś psychol (bo inaczej nie potrafię tej osoby nazwać) zrobił
zdjęcie swojej owrzodzonej i zaropiałej części ciała i zadał pytanie, czy ktoś
wie co to może być za choroba. Wydaje mi się, że jeżeli już coś takiego wrzucam
do sieci, to raczej na specjalistyczne forum dyskusyjne, gdzie na dodatek nie
przedstawiam się z imienia i nazwiska. Zapewne niejedna osoba nie zdążyła do
łazienki, ale ja na szczęście jestem niewzruszona i odporna na taki widok...
Następny
przykład - laska chwali się innym Facebookowiczom, że właśnie się zaręczyła ze
swoim chłopakiem. Gratuluję, oczywiście cieszę się Twoim szczęściem. Ale gdy
oglądam zdjęcie dłoni i pierścionka zrobione z bliska, zastanawiam się, gdzie
ta laska miała rozum, dodając taką fotkę. Niedomyte dłonie, spękana skóra,
obgryzione paznokcie aż do krwi i odpadający paskudnie różowy, oczojebny
lakier. Błe! W takim otoczeniu nawet najpiękniejszy kamień świata traci całe
swoje piękno.
Mogłabym tak
wymieniać w nieskończoność, ale po co, skoro może tym postem skłonię i Was do
chwili refleksji i podzielenia się swoimi "doświadczeniami" na łamach
zakoloryzowanego bloga :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dodaj swój komentarz...