29 stycznia 2015

" W pokoiku na stoliku stoi mleczko i jajeczko...."

... "Przyszedł kotek, wypił mleczko, a ogonkiem stłukł jajeczko "- kontynuując wierszyk z tytułu posta.
Pamiętacie go?
Z czymś Wam się kojarzy?
Mnie najbardziej z jednym, mianowicie....... z dzieciństwem..
I jeszcze boboki. Podstraszali Was rodzice bobokami, że jak nie zjecie kolacji, to Was porwią?
Mnie chyba tak, bo coś mi świta, zresztą skąd bym je znała. Ale w sumie im się nie dziwię, bo byłam strasznym i do tego zbuntowanym niejadkiem i niezłym "ziółkiem" jak to mówią.
Takim "ziółkiem" w sensie rozrabiaką, gdyby ktoś miał wątpliwości w kwestii zioła.

I dlatego o tym dzisiaj napiszę.
Zapraszam Was do zapoznania się z moimi wspominkami z dzieciństwa, z czasów kiedy beztroskie pomysły realizowało się od ręki, a problemy miały raczej inny wymiar i szybko znikały, ulubionym miejscem zabaw był trzepak i podwórkowe drzewa, a do piwnicy chodziliśmy, żeby pobawić się w chowanego, albo, żeby przeżyć pierwszy pocałunek,a nie po to, żeby palić ukradkiem fajki...
Z rozrzewnieniem wspominam tamten czas i w głębi duszy jestem wdzięczna, że właśnie wtedy, a nie teraz byłam dzieckiem. Dzięki temu nie ominęło mnie prawdziwe życie, prawdziwe wspomnienia, prawdziwi przyjaciele, wyzwania, zabawy, siniaki na rękach i obdarte kolana... A to, zwłaszcza z perspektywy czasu jest bezcenne.

26 stycznia 2015

Mój drugi dom, czyli praca w korporacji

Drodzy Czytelnicy Zakoloryzowanych,

                           Nie wiecie, no bo skąd... Pracuję w dużej międzynarodowej korporacji, osiem lat w jednym miejscu, o Matko! Nie powiem, lubię tę pracę, mam stały kontakt z ludźmi, oczywiście tylko telefoniczny lub drogą mailową. Ćwiczę się w języku angielskim i francuskim, potrafię klnąć nie tylko po polsku, co czasem robi wrażenie nawet na mnie samej. Mam fajną ekipę, z którą na co dzień współpracuję, oczywiście pewnie jak wszędzie z małymi wyjątkami.

Już jest:) Temat od dawna mnie nurtujący:
"Dlaczego tęcza to tęcza, a morze może być morzem"

Kochani,
Chciałabym poruszyć jeden z tych tematów, o którym nikt a nikt, aż do dzisiaj nie wiedział, że mnie w ogóle interesuje.
Na pewno niektórzy uznają, że temat jest głupkowaty i mało ważny. Inni może podzielą moją fascynację, albo przynajmniej zastanowią się nad tą kwestią. Jakkolwiek jednak do tego podejdziecie, kto ma ochotę niech czyta. Bo gdzie jak nie tu, na łamach Zakoloryzowanych poruszać takie enigmatyczne sprawy.
Otóż możecie mi wierzyć lub nie, ale od zawsze, naprawdę odkąd tylko sięgam pamięcią wielokrotnie i regularnie zastanawiałam się w swoim życiu nad znaczeniem i pochodzeniem różnych słów.
Jeszcze jako dziecko, biegając po podwórku z innymi dzieciakami z bloku niejednokrotnie wspólnie z nimi starałam się zgłębić tajniki nazewnictwa zwierząt, przedmiotów, czy roślin.
Możecie stwierdzić, że jestem nie do końca normalna, ale notorycznie zadawałam pytanie dlaczego pies to pies, a kot to kot? Czemu niebo to niebo i dlaczego jest niebieskie? Dlaczego tęcza nazywa się tęczą? Czemu wielką wodę nazwano morzem, a inną oceanem?

23 stycznia 2015

PIĆ ALBO NIE PIĆ? Oto jest pytanie :)



Wstał kolejny dzień po tym jak ludzkość dowiedziała się o istnieniu gaciowych trolli i chyba nadszedł czas, aby zadać sobie to pytanie: Pić albo nie pić? Oto jest pytanie ...


 

21 stycznia 2015

Gaciowe Trolle znów zaatakowały !!!



 No i stało się - nadszedł dzień, w którym ludzkość pozna prawdę o gaciowych trollach.



20 stycznia 2015

Przepraszam, kto z państwa ostatni?


Choć jest to bardzo wątpliwa przyjemność, każdy z Was na pewno nie raz zmuszony był udać się do lekarza i odstać w kolejce. Jest to zazwyczaj żmudny proces, wiążący się z długim oczekiwaniem pośród kaszlących i kichających chorych, albo ich wrzeszczących dzieci, albo  staruszek, które częściej niż chorują, to przychodzą tylko porozmawiać o swoich chorobach. Niezależnie jednak od tego, z którą spośród wymienionych wyżej kategorii spotykamy się w naszej kolejce, niezmiennie towarzyszy temu pewien rytuał znany chyba wszystkim od dawien dawna.

Mianowicie, praktycznie prawie każda kolejna osoba( niezależnie od płci i wieku) dochodząca do kolejki, jak już zjawi się pod właściwym gabinetem i upewni się, że doktor Kowalski to na pewno tu przyjmuje, zadaje jednocześnie jedno magiczne i niezwykle – według mojej skromnej osoby - irytujące pytanie: „Przepraszam, a kto z Państwa ostatni?”Aż ciśnie mi się wtedy, żeby odpowiedzieć: „ No kto, przecież ty matole!!!”.

19 stycznia 2015

Perfekcyjna pani domu


Pamiętając, że jeszcze na słynnej dżemprezie zapisałam sobie posta o perfekcyjnej Pani domu,aż do teraz celowo, choć z trudem powstrzymywałam się od komentarza do nawiązującego tematycznie posta Fiubździusia. Uczyniłam to jednak, żeby teraz móc swobodnie wypowiedzieć się w temacie, jakże mi bliskim i uzupełnić go o własne spostrzeżenia...

Tak więc Drogi Fiubździusiu, jakkolwiek nie lubię ani Pani Gessler, ani Rozenek to jednak zdarza mi się także oglądać ich programy, bo przecież oglądam je nie po to, by lubić prowadzących, tylko żeby zapewnić sobie rozrywkę i zaczerpnąć nowej wiedzy.

Koszmar porównywania się

Moi mili Państwo, proszę się nie złościć, lecz dziś temat trudny tu zagości.
Czasem warto poruszyć i taki, co by potem nie dał się we znaki.


Tytułem wstępu,
 Z pewnością, chociaż to uczucie uznaje się raczej za nieprzyjemne i mało pochlebne, ale zarazem trudne do opanowania niejednokrotnie pewnie czuliście w brzuchu lekkie ukłucie zazdrości, kiedy ktoś miał coś lepszego, osiągnął większy sukces, powiodło mu się lepiej, albo na przykład o własną dziewczynę, czy chłopaka.

Wielu z nas próbuje zapanować nad zazdrością, zwalczyć ją, wyzbyć się, traktując ją, jako wstydliwą przypadłość, oznakę swojej słabości i ogólnie mówiąc coś złego.
Niestety, to jedno z tych uczuć, które towarzyszy nam niezmiennie od wieków i bardzo ciężko z nim walczyć.

18 stycznia 2015

Mam już dość

Nawet nie zdajecie sobie sprawy ile zdrowia kosztuje mnie napisanie tego postu :)

Nie wiem jak Wy, ale ja mam już dość takiej pogody… no nic mi tak ostatnio nie działa na nerwy jak aura, którą mamy za oknem. Pewnie jestem jedną z nielicznych osób które lubią zimę i tak naprawdę już nie mogłem się jej doczekać, a najbardziej żeby przyszła na Boże Narodzenie… No a tu (ch)klapa, bo w święta zamiast mrozu i białego puchu było błoto, padał deszcz i pizgało jak w kieleckim na dworcu.

A zapowiadało się tak pięknie, dostałem upragniony urlop, zaplanowałem z żoną wyjazd do rodziny, miałem trochę planów podczas odpoczynku i na planach się skończyło… W II dzień świąt trochę śniegu napadało, ale to wielkie nic jak na grudzień, zwłaszcza że za parę dni nie było po nim śladu.

17 stycznia 2015

Trzynaście na sto [13/100]


Moi Kochani pewnie zastanawiacie się o czym będzie ten post, a no mianowicie o bardzo ważnej rzeczy :)
 
Pewnego wieczoru na jednej imprezie z Zakoloryzowanymi i jeszcze paroma innymi znajomymi poruszyliśmy temat spalania wachy przez samochody. Tak szczerze mówiąc to nie bardzo się na tym znam tak jak i na mechanice pojazdowej ale jeden z uczestników oznajmił nam, że „jego” samochód, dość nowy bo roczny przy silniku bodajże 1,8 (nie pamiętam dobrze jego pojemności) spala 13 litrów benzyny na 100 km… i tu się zaczęła gwarna rozmowa.

16 stycznia 2015

Zapowiedź



Żyją wśród Nas, w czeluściach ciemności ... Niezauważane knują podstępny, chytry plan, by w nocy zrealizować go na swych ofiarach...

Już wkrótce mrożąca krew w żyłach opowieść,  pod tajemniczym tytułem  "Gaciowe trolle znów zaatakowały".

Czy jesteś gotów poznać prawdę? Co kryje ciemna strona Twojego domu?
 





Premiera już 21stycznia :)


13 stycznia 2015

Sushi party

Ach, co to była za impreza...
Działo się to w sobotę, 10- ego stycznia roku Pańskiego...
Tematem przewodnim było sushi.
 

A że rybka lubi pływać, zapewniliśmy odpowiednią ilość "wody".Z połówek przerzuciliśmy się już na 0,7 l... Padła sugestia, że niebawem w sklepie będziemy sięgać już od razu po litra na głowę, tylko czy nasze wątroby wytrzymają?

Przygotowaniami zajął się nasz Stwórca, dzielnie asystowała mu Kot w szpilkach. Biedni, trochę się przy tym umęczyli i nazłościli, ale docelowo było warto. Reszta ekipy obserwowała ich z zaciekawieniem, ucząc się tym samym, jak zrobić prawidłowo Nataszę Urbańską, czyli rolowanie :D

O co chodzi z tymi maskotkami na zderzakach?

Jadę sobie kiedyś rano do tyry, jak zwykle oczywiście po drodze zatrzymały mnie chyba wszystkie możliwe światła...

Z nudów, w oczekiwaniu na zielone, podziwiałam otaczający mnie krajobraz i w duchu śmiałam się z tych wszystkich kierowców, którzy rzucają mięsem na prawo i lewo tylko dlatego, że na drodze są jeszcze inne auta i żaden z nich nie może pochwalić się pojemnością silnika czy mocą koni mechanicznych.

Nie jestem dojeżdżaczem, zawsze grzecznie stoję w miejscu, ale tego dnia na prawdę musiałam się zbliżyć do mobilka przede mną, bo własnym oczom nie wierzyłam.

12 stycznia 2015

Korzeń na pytostój

Witajcie,

Z góry pragnę podkreślić, że nie jestem profesorem farmacji. Ale jako że we wczesnym dzieciństwie odkryłem cudowny lek na zatwardzenie, którego sekretna do niedawna mikstura składała się z żelatyny, wody oraz płynu do mycia naczyń z uroczym krasnalkiem na etykiecie (niestety lek nie został wprowadzony do sprzedaży, gdyż powstał w ciężkich czasach mody na jasne tapety i białe kasetony, którym to właśnie szkodziło połączenie biegunki i baniek mydlanych), niemniej jednak obliguje mnie to do wypowiedzi na tematy farmaceutyczne.

I tu właśnie padają pytania wśród Zakoloryzowanych, na które postaram się odpowiedzieć. 

11 stycznia 2015

Gessler VS Rozenek

Drodzy Czytelnicy,

Na pewno wielu z Was ma bzika na punkcie oglądania pewnych "popularno-naukowych" programów tv, takich jak "Kuchenne rewolucje" czy "Perfekcyjna Pani Domu". No cóż, tak się składa, że ja ewidentnie do tego grona na pewno się zaliczam.


Autorem powyższego dzieła jest nie kto inny, jak Marker :)

Pizza team

Witam serdecznie :)

   Tak naprawdę, to nigdy w życiu nie pisałam bloga, ale mam nadzieję, że te moje wypociny nie zniechęcą Was do dalszego nas odwiedzania i czytania.
    No to zaczynamy...

   Muszę Wam powiedziec, że 5 stycznia stała się rzecz niesłychana, bo w końcu doszło do naszego pizz'owego spotkania :) Dlaczego w końcu? A no dlatego, że na wspólne robienie pizzy umawialiśmy się już od ponad roku. Trochę nam zeszło, ale najważniejsze, że się udało.
   Ogólnie to, prawie w każdy weekend z całą nasza paczką spotykamy się w barach czy knajpach. W końcu zostaliśmy przy jednej, w której mogliśmy coś zjeśc (głównie zamawialiśmy pizze) i do tego napic się jakiegoś rozweselacza, choc nie z tych mocniejszych, które lubimy jak misio miód, bo wiadomo, że trochę drogo.

8 stycznia 2015

Dojeżdżanie na skrzyżowaniu

Wlaśnie dziś, stojąc na skrzyżowaniu ze światłami powrocil do mnie koszmar dojeżdżania i ponieważ ciśnienie wzrosło mi nadmiernie musiałam niezwłocznie to opisać. Będzie tym razem krótko, lecz intensywnie i na temat.
Wytłumaczcie mi proszę, dlaczego tak wielki odsetek kierowców w oczekiwaniu na zielone światło zamiast spokojnie siedzieć i słuchać radia, pokonwersować z pasażerami,jeśli takowi są,albo poprzeglądać sie w lusterku czy też zerknąć na otaczający świat woli skupiać się na dojeżdżaniu cm po centymetrze byle tylko bliżej kierowcy z przodu,albo samych świateł -tego nie wiem. Zupełnie tak, jakby w czymkolwiek mialo to pomóc lub też przyśpieszyć przejazd mimo,że światlo na sygnalizatorze nadal jest czerwone. Kto mi powie, co autorzy tych zachowań mają na myśli?
Ja rozumiem, że naród polski żyje w pośpiechu, nieustannej gonitwie i bywa nadpobudliwy. No ale ludzie- bez przesady!

Czy pies w krawacie potrafi być śmieszny?

 W dzisiejszych czasach Internetu jesteśmy zalewani dziwnymi zdjęciami od znajomych lub po prostu z nudy oglądamy je w Internecie. Jest wiele ciekawych lub mniej ciekawych fotek - ja dziś zwracam uwagę na te, w których ludzie próbują , czasami dość przesadnie, upodobnić swojego pupila do siebie.

Czy jest to śmieszne, czy może jest to przejaw choroby psychicznej, której powinniśmy się obawiać? Według mnie zwierzak, nawet jeśli będzie w dziwnym ubranku, to nadal jest zwykłym pieskiem czy kotkiem. Myślę, że w tej kwestii  powinniśmy się skierować ku chorobie psychicznej :) Niektórym wydaje się, że piesek czy kotek jest dla nich jak własne dziecko i właśnie w tej chwili powinniśmy zadać sobie jedno pytanie: czy taki odchył od normy może być szkodliwy? Czy to już przejaw paranoi?


6 stycznia 2015

Dżempreza :)



No i muszę na wstępie nawiązać do postu Kota w szpilkach...
Idealna impreza?
To ta z dżemem ;-)

2 stycznia 2015

Idealna impreza

Witajcie!!!!

Ostatnio przytrafiła mi się pouczająca historia, dlatego muszę ją Wam opowiedzieć. Rzecz zdarzyła się naprawdę, gdzieś na południu Polski, w kraju, który jak wiadomo na całym świecie zasłynął z wyjątkowej gościnności jego mieszkańców. Zostałam zaproszona wraz z przyjaciółmi na pewną imprezę urodzinową. Spodziewaliśmy się, że będzie idealnie, hucznie i z pompą, dlatego apetyt na ucztowanie rósł z każdą chwilą zbliżającą nas do imprezy.


Tym większa była uciecha, kiedy ów dzień nadszedł i w końcu zjawiliśmy się w wyznaczonym czasie pod wskazanym adresem. Gospodarze przywitali nas ciepło, my zaś prędko złożyliśmy życzenia oraz przekazaliśmy urodzinowe podarunki, by móc wspólnie z nimi zacząć świętować. Na pierwszy rzut oka wszystko w porządku, gospodarz, mimo, że młody zacnie ugościł nas trunkiem, choć jak się później okazało – tylko do czasu. Stół w pierwszej chwili też zdawał się być suto zastawiony. Dopiero po chwili zauważyłam pewne uchybienia, tudzież nieścisłości.